Wyświetlenia 573

Ocena 0/5.0

Czytanie twarzy – OCZY

Na podstawie tego, jak wygląda nasza twarz, gdzie pojawiają się linie i zmarszczki, przebarwienia, znamiona, możemy wnioskować w jakiej kondycji jest nasze zdrowie. Warto zatem przyjrzeć się sobie bardziej wnikliwie, ponieważ w większości przypadków to, co postrzegamy jako nieuchronny proces starzenia się skóry, jest tak naprawdę lampką alarmową, aby bardziej zadbać o swoje zdrowie. Co istotne, jeżeli faktycznie są to zmiany determinowane przez problemy zdrowotne, wyeliminowanie ich przyczyny może i zazwyczaj w 100% usuwa objaw na twarzy. Mówiąc wprost, niektóre zmarszczki są widoczne nie ze względu na starzenie, ale ze względu na zły stan zdrowia. Jeśli wyeliminujemy przyczynę problemów zdrowotnych i pozwolimy się zregenerować naszemu organizmowi, zmarszczki znikną samoistnie. Nie bez znaczenia jest zatem, aby umieć wyciągać wnioski z tego, co obserwujemy na naszej twarzy i niekoniecznie składać wszystko na nieuchronne starzenie się.

Zaczynajmy zatem…

ZMARSZCZKI I ZMIANY W OKOLICACH OCZU

czytanie-twarzy-oczy98895_2894.jpg

 

Z jednej strony może to być kwestia mimiki i budowy oka, z drugie jednak może świadczyć o co najmniej kilku różnych problemach.

  • Jeżeli mamy problemy z opuchnięciami, może to świadczyć o problemach z nerkami.
  • Jeżeli zmarszczki silnie zarysowują się pomiędzy oczami, może to świadczyć o problemach z wątrobą.
  • Jeżeli mamy zmarszczki w zewnętrznych kącikach oczu dochodzące aż do skroni, może to świadczyć o problemach z pęcherzykiem żółciowym (nawet jeśli już go nie mamy, bo tak naprawdę jest to problem ściśle powiązany z produkcją żółci przez wątrobę).

Jaka jest przyczyna tych problemów?

Nerki cierpią najbardziej z niedoborów wody, zakwaszenia, stresu i skrajnych emocji. To co zdecydowanie leży w naszej gestii to pić przynajmniej 2 litry czystej wody dziennie. Jeśli tego nie robimy, organizm tak czy inaczej jakoś wodę będzie musiał pozyskać. W związku z czym, odfiltruje sobie ją z kału. Niezbyt przyjemna perspektywa, ale cóż, skoro my nie jesteśmy w stanie się napić wystarczająco dużo w ciągu dnia zamiast wody korzystamy za przeproszeniem, z szamba. A miliony komórek dziennie są produkowane, jak również miliony obumierają. Do obu procesów woda jest absolutnie niezbędna. Do tego jemy i pijemy dużo toksyn, które muszę być rozcieńczone i zneutralizowane wodą (której zazwyczaj brakuje). Robimy sobie zatem w naszym ciele pustynię, w której nie brakuje wysypisk śmieci i jesteśmy zdziwieni, że boli głowa, pojawiają się migreny i niewątpliwie moje ulubione… ALERGIE. Mało kto niestety przyzna się sam przed sobą, że to my sami sobie te alergie fundujemy tragicznym odżywianiem i brakiem nawodnienia. Wygodniej jest iść na testy i użalać się nad sobą, że ja biedny/a, skąd to się wzięło? Znikąd oczywiście… no niekoniecznie. Jeśli ktoś teraz sobie myśli, ale są dzieci które rodzą się z alergiami… tak ale dzieci są w organizmach matek od samego początku swojego życia. Dziedziczą i absorbują natychmiast wszystko to, co jest w organizmie matki. Zatem jeśli mama odżywiała się tragicznie, opychała się słodyczami i śmieciowym jedzeniem, nigdy nie dbała o siebie, to jedynie wielkim fartem i cudownym wręcz zbiegiem okoliczności będzie urodzenie dziecka, które jest w 100% zdrowe. Przykra prawda, niestety, ale ja nie obiecywałam, że będzie przyjemnie. Dla mnie najważniejsze jest eliminowanie iluzji i poszukiwanie faktycznych przyczyn problemu. Nie chodzi zatem o obwinianie ani siebie, ani innych, ale o wprowadzenie zmian, które będą miały na celu eliminowanie, a nie tuszowanie problemów.

Emocje również robią w naszym organizmie wielkie zamieszanie. Każda emocja, czy zła, czy dobra, to po prostu pewna chemiczna substancja, reakcja w naszym ciele. W zależności od tego, jak radzimy sobie z naszymi emocjami zostają one zneutralizowane lub skumulowane. Wyobraźmy sobie zatem, że mamy sytuację, kiedy mamy ochotę coś komuś wykrzyczeć, bo nas denerwuje. Nie jest to możliwe, bo tak nie wypada. Sytuacja powtarza się raz, drugi, trzeci etc… aż wreszcie dziwnym zbiegiem okoliczności mamy infekcję gardła lub całych dróg oddechowych. Tak to właśnie działa. Stety i niestety. Niestety, bo chorujemy i musimy zarzucić wszelkie swoje plany. Stety dlatego, że chorowanie jest wynikiem pełnej premedytacji naszego jakże mądrego organizmu. Brzmi dziwnie, ale już tłumaczę. Jeżeli w jakimś miejscu w naszym ciele zaczynają się gromadzić odpady i substancje toksyczne nasz organizm najpierw tak długo jak to możliwe toleruje ten stan rzeczy wierząc, że my zmądrzejemy i coś z tym zrobimy. Więc do tego czasu organizm „chomikuje” toksyny w różnym miejscach, które z jego punktu widzenia, będą najmniej szkodliwe, bo nie są kluczowe do przeżycia. Zazwyczaj jest to tkanka tłuszczowa, macica, jajniki, piersi etc. Kumulowanie w kluczowych organach jak na przykład serce czy płuca to ostateczność, bo te organy w najwyższym stopniu uczestniczą w przetrwaniu. Jeśli nie następuje żadne działanie i organizm osiąga swój stan krytyczny, kiedy nie jest już w stanie więcej znieść pozwala na infekcję, czyli wtargnięcie wirusów czy chociażby bakterii, które zrobią wielką rozróbę. Tworzą stan zapalny, zaczynamy kaszleć, kichać, pocić się, a wszystko to po to, żeby po prostu powyrzucać śmieci, które nagromadziły się w środku. Czy teraz ma to sens? Moim zdaniem jak najbardziej, im częściej chorujemy, tym jest z nami gorzej – ilość zanieczyszczeń, toksyn i odpadów jest zbyt duża, aby jedna infekcja wystarczyła na gruntowne porządki. Zatem, aby uniknąć tak drastycznego sprzątania w naszym organizmie przy pomocy infekcji zacznijmy sami na bieżąco sprzątać po sobie. Wymaga to zrewidowania naszego sposobu odżywiania, picia, aktywności fizycznej, czasu spędzanego na wolnym powietrzu oraz form relaksacji i przywracania organizmu do stanu równowagi. Dodatkowym atutem w przypadku problemów z nerkami będzie przyjmowanie adekwatnych ziół wspomagających regenerację i oczyszczanie nerek oraz dróg moczowych.

Wątroba

Pełni tak dużo różnych funkcji, że można by temu poświęcić setki artykułów. W największym możliwym uproszczeniu, filtruje krew w celu oczyszczenia jej z toksyn i odpadów. W związku z czym mają prawo w niej zalegać różne szkodliwe substancje. Wątroba produkuje również żółć, która jest nam absolutnie niezbędna do trawienia. I tym razem również dość łatwo można sobie wyobrazić, co w tych procesach może pójść nie tak jak trzeba. Duże ilości toksyn obciążają wątrobę upośledzając jej funkcje oraz powodują gęstnienie żółci. Z gęstej żółci prędzej czy później tworzą się kamienie blokujące ujścia kanałów wątrobowych. Jeśli kanały są zablokowane nie produkujemy wystarczającej ilości żółci, a  co za tym idzie, nie trawimy prawidłowo, co prowokuje dalsze problemy z jelitami. Niestety zazwyczaj w naszym organizmie wszystko działa jak w dominie, jeden problem pociąga za sobą długi szereg daleko idących konsekwencji, których na początku nie sposób utożsamić z pierwotną przyczyną. Im bardziej zablokowana wątroba, tym gorzej przefiltrowana krew. Im gorsza krew tym gorszy każdy organ i układ w ciele. Jednym z naszych priorytetów prozdrowotnych powinno być zatem regularne oczyszczanie wątroby oraz rozsądne z niej korzystanie poprzez unikanie substancji, które ją nadwyrężają (np. alkohol).

Pęcherzyk żółciowy

Jest w najwyższym stopniu powiązany z pracą i sprawnością wątroby. Jest rodzajem zbiornika, w którym powinna się gromadzić żółć. Następnie kiedy jemy i jest potrzeba wydzielenia żółci dochodzi do skurczu mięśni, które wyciskają ją do przewodu pokarmowego. Tak jak w wątrobie dochodzi tu do gęstnienia żółci i tworzenia kamieni z tą jednak różnicą, że w wątrobie kamienie nie ulegają mineralizacji, a w woreczku już niestety tak. Co to zmienia? W wątrobie kamienie są stosunkowo miękkie, mniej więcej o konsystencji plasteliny. Kamienie w woreczku są dużo twardsze i mogą być ostre, co często kończy się zapaleniem i wycięciem. Jak łatwo można się domyśleć, skoro w zdrowym organizmie mamy woreczek, który kolekcjonuje żółć stopniowo spływającej kanałami wątrobowymi z wątroby i wyciska ją jak jemy żeby umożliwić nam trawienie, osoby, które są go pozbawione, mają wielokrotnie trudniejsze zadanie. Ilości żółci w ich przypadku są niewystarczające do trawienia posiłków, zatem ich problemy z niedożywieniem organizmu w konsekwencji braku właściwego trawienia i wchłaniania są notoryczne. Zarówno ci, którzy woreczek mają, jak również ci którzy zostali go pozbawieni, powinni regularnie oczyszczać wątrobę. W jego trakcie opróżniany jest również woreczek żółciowy, a w przypadku osób zoperowanych usprawnia się praca wątroby i ilości produkowanej przez nią żółci.

Odsyłam tym samym do interesującej i koniecznej wręcz lektury książki Andreas’a Moritz’a „Oczyszczanie wątroby i woreczka żółciowego”. Sama już wiem jak to jest, niewątpliwie działa, serdecznie polecam i gorąco zachęcam.

Zdjęcie twarzy pochodzi ze strony http://www.stylownik.com

Zdjęcie oka pochodzi ze strony http://www.vitalab.pl

Zostaw ocene:

Ocena: 0/5 (0 glos(-ów))