Wyświetlenia 237
Ocena 5.0/5.0
Historia TERAMEDO
Wiele osób pyta mnie o znaczenie nazwy TERAMEDO.
Warto zatem to dokładniej wytłumaczyć.
Historia powstania tej nazwy wyglądała następująco… Za górami, za lasami … oczywiście żartuję
Kilka lat temu, jeszcze zanim powstało TERAMEDO w takiej formie, w jakiej jest dzisiaj, w mojej głowie kiełkowało wiele różnych koncepcji. Jasność co do wizji tego, jak to finalnie ma wyglądać, podsunęła mi jedna z moich Klientek. Powiedziała mi wtedy, Pani Magdo, niech Pani pomyśli o wszystkich elementach, które złożyły się na powstanie tej koncepcji, niech to Pani spróbuje ująć w jedno słowo lub frazę. Jeśli w języku polskim to nie wybrzmi tak, jak by tego Pani chciała, proszę szukać tłumaczenia na języki, które w jakiś sposób są Pani bliskie.
I wtedy to kliknęło w mojej głowie
Esencją i sensem tego co robię, jest dostosowywanie działań do indywidualnych potrzeb drugiej osoby. Zawsze bardzo pociągała mnie koncepcja rzeczy i usług przygotowywanych „na miarę” potrzeb Klienta. I od tego zaczęły się moje poszukiwania.
Olbrzymia część mojej wiedzy i umiejętności pochodzi z Japonii. Tam między innymi się szkoliłam. Japończycy przybliżyli mi koncepcję pielęgnowania skóry, która do mnie absolutnie przemawia i uważam, że jest jedną z najbardziej skutecznych na świecie.
To czego poszukiwałam, to tłumaczenie wyrażenia „NA MIARĘ”. Bo tak to właśnie widzę. Zabieg, masaż, dobór kosmetyków, konsultacja, rozmowa, powinny być na miarę potrzeb drugiego człowieka. Wszystkie elementy powinny być dobrane tak, aby trafiały idealnie w potrzeby oraz dawały spektakularne efekty. Skonsultowałam się zatem z tłumaczem, i wtedy zobaczyłam tę nazwę po raz pierwszy:
I już wiedziałam, że to jest to. Brzmienie, nazwa, wygląd, wiedziałam, że to jest dokładnie to, czego szukam. Nie myliłam się, ponieważ TERAMEDO ma też drugie znaczenie, które idealnie ujmuje mój sposób patrzenia na ciało i dbanie o nie.
Tym drugim znaczeniem jest słowo „ŚWIĄTYNIA”.
Bo czym innym jest nasze ciało, jeśli nie świątynią dla ducha? Ciało umożliwia nam doświadczanie wszystkiego tego, co nazywamy życiem. Dzięki niemu możemy chodzić, pracować, pływać, biegać, śmiać się i tańczyć. To ono umożliwia nam to wszystko. Czy zatem nie powinniśmy je traktować z adekwatnym i należytym szacunkiem? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Dlatego też poświęciłam 18 lat mojego życia, na zgłębianie tego, w jaki sposób można o nie zadbać. Dzięki niemu i dbaniu o nie, mogę pomagać innym i dzielić się wiedzą oraz umiejętnościami, które udało mi się przez te wszystkie lata zgromadzić.
Tym bardziej chciałabym na bazie mojego własnego doświadczenia, zachęcić każdą osobę, która to czyta, do realizacji własnych marzeń. Ja również kiedyś zaczynałam nie wiedząc i nie potrafiąc nic. Dzisiaj po latach robię to, co naprawdę lubię i w czym się spełniam. Robię to na najwyższym światowym poziomie. Każdego dnia mam świadomość, że proponuję i daję z siebie 100% i wszystko to, co najlepsze. Jest to wspaniałe uczucie i bardzo cieszę się i jestem sobie wdzięczna, że wybrałam kiedyś tę drogę. Choć na początku nikt nie dawał temu wiary, ani przypuszczał, że tak to się potoczy. Nie zawsze jest łatwo, ale zawsze warto próbować spełniać swoje marzenia i ponad wszystko starać się robić na co dzień to, co daje nam frajdę i satysfakcję. Wtedy praca nie jest pracą, a raczej pielęgnowaniem swojego hobby. POLECAM!